BBiuro tłumaczeń - ABC
Jak dobrze tłumaczyć nazwy geograficzne?
28 stycznia 2018
Bez względu na to, z jakim językiem mamy kontakt, musimy mieć na uwadze to, że ma on swoją specyfikę. W praktyce oznacza to, że w pewnym momencie musimy natrafić na zwroty, zdania, a nawet historie, które będzie nam wyjątkowo trudno tłumaczyć na język polski.
Tłumaczenie takie wymaga od nas nie tylko bardzo dużego zaangażowania, ale również wiedzy, a nawet wtedy może okazać, że jego dokładność wymaga ogromnej pracy. Obecnie za najpopularniejszy na świecie uważa się język angielski. Nic więc dziwnego, że także w biurach tłumaczeń dominują przekłady z tego języka oraz na ten język.
Z pewną specyfiką języka zawsze związane są nazwy geograficzne. Nic więc dziwnego, że mówimy o prawidłowości, jaką bez trudu możemy zaobserwować również w odniesieniu do języka angielskiego. Warto zapoznać się zatem z krótkim poradnikiem, który może wyjaśnić kilka kwestii zarówno zawodowym tłumaczom, jak i osobom, którym wiedza ta może przydać się podczas załatwiania spraw o prywatnym charakterze.
Polska a Anglia w nazwach geograficznych
Problem z przekładaniem nazw geograficznych nie dotyczy wyłącznie Anglii i znajduje odbicie w języku angielskim jako całości. Warto więc przypomnieć o tym, że w Polsce mamy do czynienia z naszą własną, polską pisownią nazw geograficznych. Niejednokrotnie dążymy do ich spolszczenia, praktyka taka jest przy tym stosowana już od na tyle długiego czasu, że niejednokrotnie obcujemy z nazwami, które już zostały spolszczone. Nietrudno domyślić się, że wiąże się to ze sporymi trudnościami dającymi o sobie znać podczas przygotowywania tłumaczenia. Co do zasady, poza nazwami tradycyjnymi, które obowiązują wszędzie i są związane choćby z wielkimi miastami, powinno się używać nazw miejscowych i robi się, gdy tylko istnieje taka możliwość.
Kiedy możemy spotkać się z trudnościami?
Na osoby dokonujące przekładów czeka przynajmniej kilka pułapek. Jedna z nich związana jest z tym, że bardzo często posługujemy się nazwami miejscowymi. Wskazane jest ich poznanie, jeśli zaś tłumaczymy z jednego języka na inny pojawia się konieczność sprawdzenia, czy mają one charakterystyczne dla języka polskiego odpowiedniki. Jeśli nie – dobrze jest przekonać się, jak dana nazwa wygląda w rzeczywistości. Okazuje się, że na tym nie kończy się problem. W języku angielskim często mamy przecież do czynienia z sytuacją, w której nazwa lokalna jest opatrzona opisem stanowiącym jej dodatkową charakterystykę (np. informacja o tym, czy jest to góra, czy też jezioro).
Każdy z nas jest świadomy tych praktyk. Także w języku polskim funkcjonuje przecież Lake Michigan oraz Mount Everest. Jeśli więc dokonujemy przekładu, nie ma potrzeby, abyśmy dwa razy stosowali ten sam opis. Nie musimy więc pisać jezioro Lake Michigan, jeśli z samej nazwy można wywnioskować, że mamy do czynienia z jeziorem. Nieco inaczej postępujemy przede wszystkim wówczas, gdy mamy do czynienia z nazwami połączonymi. Tu lepiej niczego nie zmieniać i pisać Borrowdale. Opcja zakładająca zapis dolina Borrowdale jest mniej intuicyjna, choć nie można utrzymywać, że jest błędna.
Odpowiedni dać rzeczy kontekst
Jeśli nasze tłumaczenie ma zwracać na siebie uwagę jako wykonane prawidłowo, nie możemy zapominać i o tym, jak ważny jest w nim kontekst danej wypowiedzi. Najpierw należy go poznać, potem zaś można zadać sobie pytanie o to, jak dopasować wykonywany przez nas przekład do przesłania, na którym mogło zależeć autorowi. Choć bowiem nazwa, z którą mamy do czynienia, może być rzeczywistą nazwą miejsca, nic nie stoi na przeszkodzie również temu, aby była nazwą miejsca, w którym ktoś się zatrzymał – choćby nazwą pensjonatu. Na pierwszy rzut oka trudno jest to wywnioskować, kontekst wypowiedzi umożliwia nam jednak szersze spojrzenie na problem, z którym mamy do czynienia.
Komentarze